DZIEŃ 3

Podróżowanie po Cebu z Aleksandrą

Tajny plan Alkesandry

Wstajemy z samego rana podekscytowani. Zapowiada się ciekawy dzień. Aleksandra ma gotowy plan zwiedzania. Jeszcze przed wyjazdem przekopała cały internet i wynalazła kilka ciekawych atrakcji turystycznych. Nie ma tego wiele, ale na pierwszy dzień w zupełności wystarczy. 
Zaraz po śniadaniu wychodzimy z hotelu, ogromnie ciekawi, jak wyglądają te całe Filipiny. Bo co innego czytać, a co innego pomacać. Zaczynamy więc „dotykanie”. Chłoniemy oczami i nosem. Pierwsze wrażenia… gorąco i wilgotno. Niska, zaniedbana zabudowa. Widać biedę. Ulice są pełne ludzi, którzy gdy ich mijamy uśmiechają się i pozdrawiają. Widać u nich radość i zadowolenie. 
Podobno Filipińczycy są bardzo rodzinni. Wzdłuż ulic ciągną się sklepy, garkuchnie i zakłady usługowe, a po ulicach powoli pomyka masa wszelakich środków transportowych od motorków, po riksze oraz setki odkrytych miniaturowych busików. Każdy tu gdzieś jedzie.

Małe odkrycie, a cieszy

Mamy też trochę szczęścia, bo zaraz przy hotelu odkryliśmy mini dworzec, z którego małe busy odjeżdżają we wszystkie strony wyspy - także do MoalBoal - kolejnego celu naszej podróży. Zasięgnęliśmy języka, a mówią tu po filipińsku i angielsku i okazało się, że mamy się stawić jutro o 7 rano. Prawdopodobnie poczekamy jakieś 40 minut, aż busik się zapełni i ruszymy. Podróż na drugą stronę wyspy ma potrwać około trzech godzin.

Jak Aleksandra wybiera hotele

Rozpoczynamy zwiedzanie miasta Cebu. Aleksandra wybrała hotel tak, aby do ciekawych miejsc można było dojść na piechotę. Mamy lokalny internet, więc na mapach Google widzimy wybrane atrakcje i łatwo je odnajdujemy.

Historia Cebu w pigułce, a właściwie w pomniku

Pierwszą z nich jest Pomnik historii Cebu. Z daleka wygląda niepozornie, jednak z bliska widać niesamowitą pracę twórców. To jedno miejsce opowiada całą historię wyspy. Obchodzimy go przyglądając się szczegółom.

Radża Cebuański

Kolejnym punktem na naszej mapie jest pomnik Rajah Humabon - ostatniego Radży Cebuańskiego. Trochę przypomina Buddę. Zaraz przy nim trafiamy do muzeum kościelnego archidiecezji Cebu. W starym budynku z XIX w. położonym obok katedry metropolitalnej, zebrano pamiątki związane z rozwojem chrześcijaństwa wyspy. 

Są tu nasi

Znajdujemy nawet zdjęcie Jana Pawła II. W trakcie zwiedzania zaczepia nas starszy pan i z zainteresowaniem wypytuje skąd jesteśmy i na jak długo przyjechaliśmy. Gdy dowiedział się, że z Polski, to dopytuje czy mamy tam dalej komunę. Uświadamiamy go, że już od wielu lat żyjemy w bardziej kapitalistycznych warunkach. Życzymy sobie miłego dnia i kontynuujemy zwiedzanie.

Skąd się wzięły kościoły na Filipinach?

Chrześcijaństwo dotarło na Filipiny z Magellanem. Teraz, to w 90% kraj chrześcijański. Opuszczamy muzeum i idziemy zwiedzać pobliską katedrę. Budynek jest okazały, lecz widać na nim odciśnięte piętno trudnego zwrotnikowego klimatu. W środku spotykamy sporo modlących się osób. 

Krzyż Magellana, czyli reklama dźwignią handlu

Wychodzimy z monumentalnej budowli i wędrując dalej trafiamy na plac, gdzie po środku pod dachem znajduje się niepozorny drewniany krzyż. Wokoło stoi pełno ludzi, a pod krzyżem palą się świece. Co chwilę jakaś pani ubrana w lokalny strój ludowy zaczyna śpiew modlitewny. Poświęca w ten sposób świece, które trzyma w rękach. Przekazuje je osobie, która za nie zapłaciła. 
Krzyż podobno w tym miejscu postawił sam Magellan. Jeśli to prawda, to ma już 500 lat. 

Skąd ślepy wie kiedy ma grać?

Idąc dalej po uliczkach wypełnionych przydrożnymi sklepikami, docieramy do portu promowego. Zaraz przy nim jest mały park i pozostałości po twierdzy. Zabezpieczono je i przygotowano do zwiedzania. Wchodzimy przez bramę i opłacamy wejściówkę. 30 peso ( 2,50 zł) nie wydaje się wygórowaną ceną. Wprawdzie jest tu tylko jedna mała salka z obrazami i trochę starych murów po których można pospacerować, to jednak jest to miło spędzony czas. A dodatkowo umila go ekipa ślepych grajków, która za kilka peso zagra każdemu coś ładnego. Mają skarbonkę i przewodniczkę, która daje im znak gdy ktoś uiści datek.


Słodko ostre, jak lubimy

Powoli wracamy do domu. Po drodze wchodzimy do zatłoczonej knajpki, żeby zjeść coś dobrego. Skoro jest tyle ludzi i to mieszkańców, liczymy, że będzie dobre. Zamówiliśmy po kawałku mięsa. Jest całkiem smaczne. Ostro-słodkie, czyli tak jak lubimy. 
Ciemno robi się tu już około 18:00. Po ciemku spacerujemy w kierunku hotelu. O tej porze życie w mieście nabiera rozmachu. Robi się chłodniej, to i ludzie stają się bardziej aktywni. Jest ich też wyraźnie więcej. Siedzą w przydrożnych lokalach, jedzą i rozmawiają. Przyglądając się wieczornemu życiu, docieramy do hotelu. 
W restauracji, która znajduje się przy recepcji, obsługa śpiewa na całe gardło. Zabawy karaoke są tu chyba bardzo popularne. Zasiadamy więc przy stoliku i wsłuchując się w wokalne popisy chłopaków, zamawiamy piwo o nazwie Red Horse. Okazuje się bardzo mocne i już po jednym mamy lekki szumek. Na drugie nie mamy już sił. Jesteśmy jeszcze zmęczeni po podróży więc idziemy na górę i kładziemy się spać.

FILM

ZWIEDZANIE CEBU

Zapraszamy do obejrzenia filmu przedstawiającego nasz spacer po mieście Cebu! Znajdziesz w nim wiele ciekawych miejsc, takich jak Fort San Pedro, Krzyż Magellana czy Muzeum Archidiecezji Cebu. Przygotuj się na wirtualną podróż, która z pewnością Cię zainspiruje!